Artykuły

Objawienie na ścianie teatru: kobieta z lirą

Przez dziesiątki lat nikt nie miał o nich pojęcia. I nagle wyłoniły się spod tynku na elewacji Teatru Dramatycznego. Zaskoczyły i pracowników teatru, i konserwatora, i historyków. Nieznane malowidła.

Elewacja teatru, nieremontowana od kilkudziesięciu lat, właśnie przechodzi lifting. Budynek jest termomodernizowany i docieplany, robotnicy skuwają stare tynki i kładą nowe. Gdy zajęli się częścią elewacji od strony foyer, gdzie jest pięć nisz - odkryli pod tynkiem freski. Na jednym z nich wyraźnie widać kobietę z lirą. Wicedyrektor Węgierki nakazał wstrzymanie prac i powiadomił konserwatora zabytków. A zastępująca konserwatora Zofia Cybulko zdecydowała, że pięć fragmentów elewacji ma nie być tynkowanych i zabezpieczonych do czasu wyjaśnienia, co to za malowidła.

- Odkrycia bardzo nas zaskoczyły, zakończenie tynkowania planowaliśmy na koniec wakacji - mówi Małgorzata Bil-Jaruzelska, wiceszefowa teatru. - W takiej sytuacji ten kawałek zabezpieczymy pleksą. Potem przyjdzie czas na ekspertyzę konserwatorską, potrzebna będzie m.in. kwerenda na temat dekoracji.

Okazuje się bowiem, że na ich temat tak naprawdę nic nie wiadomo. Ani kto jest ich autorem, ani kiedy powstały - przed wojną czy tuż po wojnie, ani też dlaczego zostały zakryte. Pracownicy Teatru Dramatycznego właśnie przygotowują wystawę historyczną poświęconą budynkowi (ma zostać otwarta 7 września), są w stałym kontakcie z Muzeum Historycznym, przeglądają zdjęcia obiektu z najróżniejszych okresów. I nic.

- Nie mamy żadnych dokumentów ani zdjęć, które choć odrobinę mogłyby naprowadzić nas na trop tych malowideł. Nikt nic nie kojarzy - mówi Małgorzata Bil-Jaruzelska. - Przyznam, że odkrycie tych malowideł trochę komplikuje kwestię remontu, nie byliśmy przygotowani na takie długofalowe działanie. - Kiedy jednak już będziemy więcej wiedzieć na temat tych fresków i okaże się, że są one cenne, będziemy się starać o środki na ich odnowienie. Mogą stanowić z czasem nawet atrakcję budynku.

Malowidła mają kształt prostokąta, utrzymane są w biało-beżowych kolorach. Na dwóch z nich widać kobiety, jedna z nich ma lirę. Kto wie, może to jedna z muz?

Dla "Gazety"

Andrzej Lechowski, historyk, szef Muzeum Podlaskiego

- W swoim życiu przejrzałem setki zdjęć Teatru Dramatycznego i nie przypominam sobie żadnych fresków na elewacji budynku. Wykluczałbym jednak raczej to, że powstały przed wojną. Fakt ten na pewno zostałby gdzieś zanotowany, gdzieś w jakichś dokumentach potomni dokopaliby się do informacji na ten temat. Skończona tuż przed wojną budowa obiektu była zbyt prestiżowa, angażowała zbyt wiele białostockich środowisk, by nikt nawet o tym gdzieś później nie wspomniał. A druga kwestia - to właśnie zdjęcia, których sprzed wojny zachowało się sporo, a fresków na nich nie ma. Genezy malowideł doszukiwałbym się raczej w historii powojennej. W trakcie wojny budynek był zniszczony, uderzyła w niego bomba, mury popękały. Kiedy w 1944 r. do Białegostoku przyjechali aktorzy z Wilna, wystawiali w siedzibie Tonu. Do 1948 r. trwał remont teatru pod kierunkiem m.in. Tadeusza Bołoza. Stworzono nowy wystrój widowni, powstały wtedy godło i kolorystyka sali. Bardzo możliwe, że wtedy też powstały te malowidła. To by nawet pasowało do estetyki socrealizmu. Dlatego, choć spekuluję teraz, siedząc na urlopie - szukałbym raczej w okolicach 1948 r. Kto wie, może malowidła okazały się zbyt śmiałe i zaraz je zakryto? Niemniej nawet jeśli pochodzą z okresu tuż po wojnie, pierwszy byłbym za tym, by je wyeksponować. To byłaby fajna atrakcja i ciekawostka historyczna.

Apel do Czytelników

A może nasi Czytelnicy mają jakieś informacje na temat malowideł? Prosimy o kontakt - 85 74 78 157

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji