26 września 1840
Alojzy Żółkowski – syn wraca na scenę
Warszawa, Teatr Wielki: gorące przyjęcie Alojzego Żółkowskiego (wracającego po długotrwałej chorobie i urlopie) w roli Krawca Igiełki w czterdziestym przedstawieniu Gałganducha Jana Nepomuka Nestroya.
Sześć miesięcy prawie życie artysty zostawało w niebezpieczeństwie; już niejednokrotnie zatrważające przychodziły wieści; los jednak i natura sprawdzić się im nie dozwoliły. P. Żółkowski używał przez dwa miesiące kąpieli morskich, a odzyskawszy zdrowie i siły wrócił na scenę, gdzie brak jego talentu dotkliwie dawał się uczuć [...]. Jakeśmy się spodziewali – tłok był nadzwyczajny. Kilka scen początkowych przeszło w gwarze i nieuwadze na to wszystko, co teatr przedstawiał. [...] Ozwała się returnella walczyka zwiastującego wejście Żółkowskiego, a zewsząd, jakby jedną siłą podjęty, uderzył grzmot oklasków. Wzruszony tym dowodem przywiązania i radości nie miał mocy dalej postąpić Krzyk ogłuszający nie ustawał, owszem, za każdym krokiem zbliżenia się do widzów zdawał się podwajać nie mieć końca. [...] Okrzyki te trwały kilka minut, bez różnicy płci i wieku powtarzały je wszystkie usta. [...] Tak w ciągu sztuki i po jej zakończeniu pan Żółkowski był dziesięciokroć wywoływany w gronie oklasków i okrzyków radości. („Pamiętnik Sceny Warszawskiej” 1840 wrzesień, s. 130-131; cyt. za: Józef Szczublewski, Eugeniusz Szwankowski, Alojzy Żółkowski-syn, Warszawa 1959 PIW, s. 16-17).
Marek Piekut