Artykuły

"Papa" komedia w 3 aktach spółki aktorskiej Caillavet'a i de Flers'a. Reżyseria Piekarskiego, dekoracje Małkowskiego.

"Papa", dziecko spółki autorskiej dwóch zdolnych komediopisarzy francuskich, należy do tych sztuk, które będą błyszczeć dowcipem, lub staną się prawdziwymi tylko wtedy, kiedy będą pierwszorzędnie wykonane, kiedy postacie, zjawiające się na scenie, będą nam bardzo bliskie i znajome. Cała odpowiedzialność za sztukę spoczywa na reżyserze i artystach, którzy powinni natchnąć życiem swe role, bo inaczej, cała sztuka zacznie trącić myszką, akcja stanie się nieciekawą, a dowcip błazeństwem, uniesie - śmiesznym patosem.

Zespół Teatru Ziemi Pomorskiej, był W tym szczęśliwym położeniu, że jedną z poważnych ról hrabiego de Larzac wykona Kazimierz Junosza-Stępowski, nadając całej sztuce charakterystyczny dla siebie nastrój oraz poniekąd tempo. Stworzył on znakomitą pod każdym względem kreację, typ oddany przez niego, zachwycał nie tylko widzów, jako takich, ale i te... młodsze panie na sali, które po cichu zazdrościły stanowiska p. Łukowskiej.

Artyści Teatru Ziemi Pomorskiej już nie po raz pierwszy zdali chlubnie egzamin i to egzamin trudny, wykazując, że stale poprawiają swój poziom i mimo trudnych warunków, idą stale naprzód. Na "Papie" nie stanowili wcale tła dla świetnego artysty, ale niemal równorzędny z nim zespół. Gdyby tylko mieli więcej czasu, wówczas niewątpliwie jeszcze lepiej wyzyskaliby poszczególne teksty, które sztuka i reżyser podsuwa, a wtedy śmiałoby się mogli równać ze scenami stołecznymi.

Reżyseria p. Piekarskiego w odpowiedni sposób ujęła problem sztuki podkreśliła cały szereg momentów, pozostawiając jednocześnie artystom dużo swobody i pola do inwencji własnej.

Mistrz Junosza Stępowski, mimo, że miał np. w stosunku do "Azaisa", rolę nieco mniejszą, stworzył jednak postać wspaniałą, pełną życia, humoru a nade wszystko prawdy. Cechy typowego don Juana już rezygnującego, ale jeszcze nie zrezygnowanego "marnotrawnego" papy i mistrza życia towarzyskiego ucieleśniły się w jego grze tak naturalnie i tak powabnie, że większości publiczności ręce same klaskały.

P. Łukowska wykazła niezwykły postęp, rola jej była wykonana bardzo dobrze, znikły już pewne wady które początkowo posiadała, a "Papa" był doskonałą zapowiedzią jeszcze lepszej przyszłości. Największą zaletą p. Łukowskiej jest to, że trudna rola "kobiety" nie posiada wcale cech sztuczności. Należałoby tylko zwrócić uwagę na bardziej efektowne wykorzystywanie gestów kokieteryjnych.

P. Surzyński z powodzeniem grał - Jana Bernarda - rozgrywając się w ciągu sztuki. P. Surzyński dobrze wykorzystuje swe pierwszorzędne warunki zewnętrzne, ujmując ciekawie rolę naiwnego i niedoświadczonego.

Trudną rolę Janki Aubrin oddała bardzo poprawnie p. Ippoldtówna, nie wykazując żadnych błędów, a wdzięcznie podkreślając urok swej postaci.

Doskonałą postać proboszcza dał jak zawsze niezrównany Ilcewicz.

Dekoracje p. Małkowskiego pomysłowe zmieniają jednostajność sceny w sposób zajmujący oko, a zarazem dyskretny.

Powodzenie - całkowicie zasłużone.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji