Prezydent daje kasę na kulturę. Bogatsza OLA i teatr
Miasto znalazło dodatkowe 250 tys. zł na organizację letnich imprez i 50 tys. zł dla "Jaracza".- W lutym wnioskowaliśmy o zwiększenie dofinansowania "Demoludów", festiwalu organizowanego przez olsztyński teatr - mówi Konrad Lenkiewicz, przewodniczący komisji kultury i promocji rady miasta. - Cieszymy się, że nasza prośba została spełniona.
W ratuszu udało się wygospodarować dodatkowe 300 tys. zł, dzięki oszczędnościom wynikającym ze zmiany oprocentowania miejskich obligacji komunalnych. - 250 tys. zł będzie do dyspozycji Miejskiego Ośrodka Kultury na przygotowanie Olsztyńskiego Lata Artystycznego, a dodatkowe 50 tys. zł otrzyma Teatr im. Stefana Jaracza - informuje prezydent Piotr Grzymowicz.
Tłumaczy, że miasto swoim dofinansowaniem wspiera instytucję marszałkowską, jaką jest teatr, ale o tym, na co pieniądze zostaną przeznaczone, decyduje dyrekcja "Jaracza". - Może to będzie festiwal "Demoludy", a może środki zostaną wykorzystane na inny cel - wyjaśnia prezydent.
Dyskusja o pieniądzach przeznaczanych na miejską kulturę rozpoczęła się po tym, jak "Gazeta" opublikowała list Janusza Kijowskiego, dyrektora olsztyńskiego teatru. Zarzucał w nim urzędnikom, że przyznali jedynie 70 tys. zł dofinansowania na organizację festiwalu "Demoludy", a nie jak rok wcześniej 200 tys. zł. - Olsztyn za prezydencji Piotra Grzymowicza postanowił być miastem bez kultury - pisał Kijowski. Prezydent odpierał zarzuty, tłumaczył, że przez skromny budżet był zmuszony zmniejszyć o 290 tys. zł wsparcie dla marszałkowskich instytucji kulturalnych, m.in. "Jaracza" czy Centrum Edukacji i Inicjatyw Kulturalnych. Podkreślał, że mniej pieniędzy otrzymają również miejskie placówki, np. Biuro Wystaw Artystycznych czy Planetarium. Ratuszowi urzędnicy przypominali również, że dofinansowanie marszałkowskich instytucji wynika z ich dobrej woli, a nie obowiązku.
Janusz Kijowski nadal jednak krytykował stosunek władz miasta do kultury. - 70 tys. zł na "Demoludy" to jałmużna, a nie dotacja - przekonywał radnych z komisji kultury w lutym. - Ja wam nie dam spokoju. Jeżeli nie kultura i sztuka, to czym mamy się chwalić? Jak namówicie Grzymowicza, by wspierał kulturę, pierwszy będę go sławił - zapowiadał dyrektor "Jaracza".
Chcieliśmy zapytać dyrektora Kijowskiego, czy to zrobi, ale nie odbierał wczoraj telefonu.