Warszawa. "Nic co ludzkie" w Teatrze Żydowskim
Festiwal Kultury Żydowskiej Warszawa Singera od czterech lat przywraca pamięć o przedwojennej, żydowskiej Warszawie, sławionej przez Singera w licznych opowiadaniach i powieściach.
Podczas piątej już odsłony wydarzenia, Scena Prapremier InVitro zapraszana "Nic co ludzkie". Jest to nowatorski projekt trzech reżyserów: Pawła Passiniego, Piotra Ratajczaka i Łukasza Witt-Michałowskiego. Spektakl składa się z trzech części połączonych wspólnym tematem jakim jest zbrodnia. Każdy z artystów odpowie na zadane przez siebie pytanie,dotyczące stałości natury ludzkiej z perspektywy oprawcy, świadka i ofiary zbrodni.
"Nic co ludzkie" porusza problemy holocaustu i pogromów żydowskich w powojennej Polsce, rozgrzebując to co wyjątkowo w Polsce zostało przemilczane. Spektakl oparty został na zeznaniach świadków pogromu kieleckiego, na wstrząsających relacjach byłych więźniów KL Auschwitz-Birkenau oraz na fragmentach książki Jana Tomasza Grossa "Strach".
Jako katolik - mówi jeden z bohaterów spektaklu "Nic co ludzkie" - czuję dyskomfort na myśl o tym jak, w jaki sposób rozwiązał ten problem zewnętrzny niemiecki zaborca, ale nie potrafię potępić tych, którzy w poczuciu potwornej krzywdy wyrządzonej całemu narodowi czuli niejaką satysfakcję z tego faktu. Nie potrafię sam w sobie stłumić poczucia pewnego zadowolenia. Nie potrafię i nie chcę nie cieszyć się z faktu "odżydzenia" polskiego krajobrazu. I uważam, że jestem wyrazicielem opinii przytłaczającej większości moich rodaków.
Przypadków nie ma. Wszystko jest powiązane. Kto dziś jest katem, kto ofiarą, a kto świadkiem w Polsce? I czego jesteśmy świadkami?