HIT
Wiosna i samobójcze impulsy? Czerwony Kapturek i porno? Cenzurka i aborcja? Nie takie rzeczy mieszają się w nastoletnich głowach. Na budzącą się seksualność z jednej strony naciera katechetka, z drugiej — zawsze chętne i dostępne panie z internetu. Tu domowa zupa, tu apokalipsa Houellebecqa. Tu Bóg, tu alkoholizm ojca. Ale jeśli komuś myślenie młodzieży wyda się chore i pokręcone, to ciekawe, jak nazwie myślenie „o młodzieży”. Czy bardziej dziwi to, że czternastolatkowi wszystko „się kojarzy”, czy że u polityków na hasło „szkoła” odzywają się fobie: „promocja homoseksualizmu”, narkotyki, satanizm? Wiktor Rubin i Bartosz Frąckowiak wykorzystali kontrowersyjne przed laty Przebudzenie wiosny Wedekinda, by pokazać, jak sprzeczne obrazy „smutnych nastoletnich” wytwarza nasza kultura i jak to wpływa na samych zainteresowanych. Co się dzieje, gdy dojrzałych fizycznie ludzi traktuje się jak bezpłciowe aniołki w mundurkach? Jak maszynki do realizacji cudzych ambicji? Historie grupy młodych zagubionych prowadzą przez szkołę i pierwsze przyjaźnie po tłoczne mansardy artystów i ukrycie, gdzie łyka się środki wczesnoporonne. Odświeżony dramat sprzed stu lat brzmi przerażająco w kraju, który nigdy nie przepracował tematu dziecięcej seksualności, potrzeb duchowych, rozpaczy wobec pokus i oczekiwań dorosłego świata.
Przebudzenie wiosny wg Franka Wedekinda, reż. Wiktor Rubin, dramaturgia Bartosz Frąckowiak, Teatr Polski w Bydgoszczy