Artykuły

Lektura i jej efekty

Teatrem tworzonym przez osoby niepełno­sprawne interesuję się od piętnastu lat. Już sam termin „niepełnosprawny/niepełnosprawna” przysparza sporo kłopotów, gdyż dotyczy na­prawdę dużej i bardzo różnorodnej grupy osób. Sklasyfikowane współcześnie niepełno­sprawności mają charakter fizyczny, fizjolo­giczny, umysłowy, intelektualny, psychiczny, poznawczy, a nawet emocjonalny.

W tym kontekście kategoria niepełnospraw­ności wydaje się nie tylko mało precyzyjna, lecz co więcej — dosyć bezużyteczna. Co tak na­prawdę oznacza „niepełnosprawność”? Czy jest to kryterium funkcjonalne? Czy chodzi o orze­czenie lekarskie? Czy jest to ważki element toż­samości? Czy niepełnosprawność w ogóle po­winna służyć jakiejkolwiek klasyfikacji na polu sztuki i w stosunkach międzyludzkich? Czy chodzi o wyrażenie współczucia? A może o wła­dzę — przewagę sprawnych nad niepełnospraw­nymi? Oswojenie „innych”? Albo może inaczej — co to jest „pełnosprawność”? Czy istnieje teatr „pełnosprawnych”?

Pisząc ten artykuł, przypomniałam sobie, że ja też przecież jestem osobą niepełnosprawną, bo takie orzeczenie dostałam kiedyś z powodu cukrzycy typu 1, na którą choruję od ponad dwudziestu lat. Ponieważ jednak moja niepełnosprawność zazwyczaj nie jest widoczna i nie spełnia stereotypowej definicji, a ponadto rze­czywiście nie potrafię do końca utożsamić się z określeniem „osoba niepełnosprawna” (jak­by było w tym coś złego, słabego lub nawet uwłaczającego), zdarza mi się kompletnie o tym za­pomnieć. Z drugiej strony, często niechcący powoduję zakłopotanie lub wręcz szok klien­tów restauracji i sklepów, robiąc sobie ukradkiem (tak, zawsze staram się to ukryć) zastrzyk insu­liny przed posiłkiem czy badając poziom cukru we krwi. Moja niepełnosprawność zawsze była maską, której nie chciałam nosić, chyba że sta­wała się narzędziem wygodnym ze względów praktycznych (na przykład kiedy chciałam wziąć psa na pokład samolotu, co mogą robić tylko podróżujący niepełnosprawni) albo służyła mi jako wymówka i narzędzie kontroli w stosunkach międzyludzkich („wiesz, dziś źle się czuję…”). Postrzeganie mojej fizycznej słabości, inności jako czegoś gorszego, jako nacecho­wanej negatywnie dewiacji, anomalii, okazało się tak silnie zakorzenione, że nauczyłam się to na co dzień ukrywać, a wykorzystywać tylko gdzieniegdzie i w tzw. sytuacjach bez wyjścia.

Odzyskiwanie obecności to potężna dawka tekstów, które uzmysławiają, jak zawiłe są na­sze relacje społeczne, ale też prywatne, w kon­tekście niepełnosprawności i osób niepełnosprawnych/innych; jak często te relacje są stygmatyzujące, zakłamane, oparte na stereoty­pach. To głęboka analiza języka, a raczej języ­ków, których używamy w tych stosunkach, oraz próba zrozumienia, co może być tego przy­czyną. Wiele wątków w wybranych tekstach uważam za bardzo osobiste — i to nie tylko ze względu na noszoną przeze mnie etykietkę cukrzyka lub ogólnie osoby chorej — bardziej ze względu na tematykę relacji z własnym cia­łem, jego dynamicznego procesu ciągłej zmiany i „niedoskonałości”, może także z uwagi na relacje z moim ciałem jako ciałem kobiecym.

Ambiwalencja nieobecności i obecności, niewidzialności i hiperwidoczności niepełnospraw­ności w przestrzeni publicznej oraz w publicz­nej świadomości, ta swoista dialektyka wyklu­czenia i inkluzji niepełnosprawności w życiu codziennym i w sztukach performatywnych, wydaje się znakomitym wątkiem przewodnim książki. Jest się czemu przyjrzeć. Teksty wybra­ne przez Ewelinę Godlewską-Byliniak i Justynę Lipko-Konieczną pokazują czarno na białym, jak głęboko tkwią w nas stereotypy, oceny i me­chanizmy traktowania osób z niepełnosprawnościami, pomimo naszych pozornych deklara­cji o równouprawnieniu i integracji w dyskursie oficjalnym. Jak nieświadomie i często bez na­mysłu przyklejamy tę etykietę — trochę ze stra­chu, trochę z poczucia niesmaku, trochę z chęci dominacji, trochę z zaskoczenia, często z całą gamą dobrych intencji w tle, trochę w wyniku niezrozumienia albo tak na wszelki wypadek…

Wykluczenie niepełnosprawności, zaprze­czenie jej, pokonywanie — by z nią wygrać, uczynić ją podległą, okiełznaną, usprawnioną lub wręcz niewidoczną — to zjawiska tak powszechne, że nawet nie zdajemy sobie sprawy, jak bar­dzo my sami uczestniczymy w tym wyklucza­niu i jak głęboko jest to w nas zakorzenione. Dzięki lekturze dotarło do mnie, że ja sama, będąc osobą niepełnosprawną, jestem całkiem aktywną współtwórczynią takich sytuacji. Współ­autorką kłopotliwej i niewygodnej obecności, a jednocześnie rzeczywistej nieobecności, bo przecież dobrze opanowałam ukrywanie dysfunkcji mojego ciała… (choć z drugiej stro­ny tak łatwo jest manipulować ludzkimi reak­cjami, używając medycznych gadżetów w przestrzeni publicznej).

Zazwyczaj kiedy używamy terminu „nie­pełnosprawny artysta”, odnosi się on albo do twórców z widocznymi niepełnosprawnościami — fizycznymi, umysłowymi, albo do osób, które wykorzystują swoją prywatną biografię, a ściślej: medyczną część tej biografii, jako ele­ment istotny w twórczości. Definicja ta jest o tyle ważna, że granice niepełnosprawności są dziś dosyć wątłe, szczególnie w czasach, kiedy wie­lu z nas posiada jakąś diagnozę. Pytanie, czy ktoś jest w ogóle „pełnosprawny” i jak sztywne są nor­my tej sprawności.

Na studiach wiedzy o teatrze miałam okazję spotkać wiele grup i indywidualnych artystów działających z osobami niepełnosprawnymi na obszarze teatru wpisującego się zarówno w nurt „teatru dla życia”, teatru terapeutycznego, jak i teatru instytucjonalnego. Problemy ze wszyst­kimi tego typu zjawiskami były zawsze podob­ne, a mianowicie: jak je nazywać, jak o nich mówić i pisać, jak je analizować, jakie znacze­nie ma fakt uczestnictwa osób niepełnospraw­nych i prywatność artystów na scenie. I wresz­cie: jak je oceniać na polu krytyki sztuki — oce­niać i, więcej, rozumieć zarówno z punktu wi­dzenia artystycznego, jak i pozaartystycznego. Często mamy niejasny ogląd tego rodzaju zjawisk. Rodzą się pytania o etykę „wykorzysty­wania niepełnosprawności na scenie”, a z drugiej strony o dostęp artystów z niepełnosprawnościami do sceny i sztuki w ogóle (czy uczelnie artystyczne, a ściślej: szkoły teatralne, są otwar­te na takich artystów?). O ich rolę w procesie twórczym, kryteria oceny talentu i twórczości, o metodykę pracy. Lista tematów nie ma koń­ca, a kryteria nie są wcale oczywiste.

Przez długie lata zjawiska teatralne z udzia­łem artystów z niepełnosprawnościami były zaliczane do „terapii teatrem” (co nie jest właściwą kategorią z uwagi na pozaterapeutyczne elementy tej twórczości) albo „teatru dla życia” (to nieco lepszy termin, aczkolwiek wciąż zdaje się unikać konfrontacji z istotą niektórych zjawisk jako po prostu teatru). Pomijanie lub zmaganie się z opisem, brak narzędzi krytycznych i analitycznych przy jednoczesnym rozwoju tego nurtu to częste i całkowicie zrozumiałe kłopoty współ­czesnych teatrologów, recenzentów i dziennikarzy. Sama nieraz przechodziłam męki, omawiając spektakle teatrów z udziałem osób z zespołem Downa, schizofrenią, a nawet z udziałem seniorów. W tym kontekście Od­zyskiwanie obecności jest przełomem w po­szukiwaniu narzędzi dla myśli krytycznej oraz nowych interpretacji w odpowiedzi na te dylematy. Nie przez przypadek publikacja została wydana przez Teatr 21, który w ostat­nich latach śmiało wkroczył na profesjonalne sceny teatralne, takie jak Teatr Studio czy Teatr Powszechny w Warszawie.

Książka zawiera dwadzieścia dwa teksty podzielone na pięć rozdziałów, obejmujących różne tematy oraz perspektywy związane z nie­pełnosprawnością i twórczością teatralną/ performatywną z udziałem artystów z niepełnosprawnościami. Mamy więc: Widzialne/Niewidzialne, Fikcyjne/Realne, Język/Ciało, Obecność/Nieobecność, Inkluzję/Iluzję. Dobrym wyborem było zestawienie tekstów zagranicz­nych (bardzo sprawnie przetłumaczonych) z doświadczeniami polskich autorów, wśród których są także sami twórcy! Wielość per­spektyw i języków opisu oraz szereg poru­szanych tu tematów sprawia, że Odzyskiwanie obecności śmiało może być podręcznikiem nie tylko dla badaczy teatru i humanistów w ogóle (szczególnie w zakresie disability studies, które wydają się wciąż dość nowe na gruncie polskiej rzeczywistości), ale także dla widzów, ludzi teatru, kadry pedagogicznej uczelni artystycz­nych, ludzi szeroko pojętej kultury. Zrozumie­nie naszej relacji z niepełnosprawnościami zarówno na polu sztuki, jak i w przestrzeni publicznej i prywatnej to wciąż ważna lekcja do odrobienia.

Siłą tej publikacji jest różnorodność cyto­wanych w niej wypowiedzi oraz perspektyw. Wyzwaniem — często język tłumaczonych na polski autorów. Niektóre prace operują her­metycznym stylem akademickim, niektóre są bardziej osobiste i proste w przekazie. Nie jest to więc lektura całkowicie łatwa i przyjemna, a raczej przeciwnie — bywa trudna i pełna pytań, choć właśnie dlatego staje się fundamentalna.

Myślę, że każdy tekst zasługuje na osobną dyskusję i analizę, a że książka zawiera ich ponad dwadzieścia, można by śmiało stworzyć cykl artykułów lub wykładów na ich temat. Jako całość publikacja jest ważną i kompetentną próbą uświadomienia sobie naszego stosunku do kategorii niepełnosprawności i obecności niepełnosprawności w sztuce, w teatrze, ży­ciu społecznym, a następnie zachętą do rede­finicji i rewizji. Złamanie lub zaburzenie dua­listycznego podziału na pełno- i niepełnospraw­ność, podważenie kategorii sprawności jako normy definiującej tożsamość oraz próba uwy­puklenia tej dychotomii na gruncie teatru i sztuk performatywnych — to bezcenne efekty lek­tury Odzyskiwania obecności.

Niepełnosprawność na scenie i w przestrze­ni publicznej oraz towarzysząca temu głęboka, rzetelna refleksja mają szansę zmienić po­działy na normatywną i nienormatywną obec­ność w teatrze i w życiu w ogóle. Dają szansę na przekroczenie utrwalonych schematów. A być może też pozwolą głęboko wpłynąć na nasze postrzeganie osób z niepełnosprawnościami i siebie samych…

tytuł / Odzyskiwanie obecności. Niepełnosprawność w teatrze i performansie

redakcja / Ewelina Godlewska-Byliniak, Justyna Lipko-Konieczna 

wydawca / Fundacja Teatr 21 

miejsce i rok / Warszawa 2017

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji