Artykuły

Zagraj to jeszcze raz, Karol

Jest możliwość na najbliższe lata stać się Karolem Wojtyłą albo kimś z jego życia.

Przyjeżdżają do Krakowa akto­rzy dyplomowani i ochotnicy, w tym dzieci, pokazać się przed komisją kastingową. Śpiewają i improwizują międzyemocyjnie — ten lirycznie, że niby poeta na spły­wie kajakowym; ten srogo, że ubek; tam­ten znów kilka zdań od siebie o Bogu, Matce Boskiej i wizjach sennych. Bilety już w sprzedaży, od 79 zł na trybunach do 229 zł pod sceną na płycie boiska; do­stępność biletów duża.

Superprodukcja

Twórcy promują: cze­goś takiego jeszcze w Polsce nie było; były inne musicale, ale często o niczym, na li­cencji amerykańskiej, a ten jest o czymś i polski; jest to epopeja, biografia; multimedialny, popowo-rockowy i balladowo-songowy musical historyczny Karol o życiu i dziele Jana Pawła II. Od formo­wania się sylwetki duchowej w dziecku i młodzieńcu po odejście do domu Pana.

Twórcy przytaczają ciepłe anegdoty: Ka­rol odpowiada „hau-hau” prałatowi, który myli się i zamiast spytać po polsku „jak się czuje papież”, pyta „jak się czuje piesek”; Karol każę dzieciom mówić do siebie „wujaszku”, ponieważ nie potrafią wymówić słowa „świątobliwość”; wierni skandują „witaj w Licheniu”, a Karol słyszy „witaj, ty leniu” i na tym szumie semantycznym buduje zabawne kazanie.

Zachęcają: będzie można i uśmiechnąć się, i zadumać.

— Chciałbym bardzo mocno podkreślić — mówi Michał Kaczmarczyk, autor libret­ta — że opowiemy o ideach i wartościach wpisanych w niezwykły pontyfikat; będzie to podróż po wielkiej polskiej historii.

Ponad 2 godziny przedstawienia; 40 wo­kalistów, aktorów i tancerzy; 60 statystów; 200 osób ekipy; 3 tiry sprzętu; ponad 300 osób do skastingowania. Kręcą się właśnie po kuluarach — tu uduchowieni i rozpsychologizowani, tam znów ruty­nowi, bo rodem z seriali telewizyjnych; rutyna rozdaje emfazie autografy. W po­wietrzu elektryczność aktorska, więc jed­ni dyplomowani głośno i deprymująco powołują się na znajomość z Jackiem Kawalcem, który dostał rolę Karola w głów­nej obsadzie musicalu. Z kolei inni wolą powoływać się bezpośrednio na świętego Karola Wojtyłę i jego nauczanie, jako wzo­rzec życiowy.

Proszę otworzyć drzwi

Ukończy­wszy w zeszłym roku Policealne Studium Wokalno-Aktorskie w Białymstoku, Maciej Zadykowicz znalazł się na wolnym rynku pracy, który w dużej mierze składa się aktorom z udziału w kastingach i cze­kania na telefon z produkcji. Jego szkoła wykształciła człowieka profesjonalnie śpiewającego i tańczącego, ale kastingów do musicali odbywa się w Polsce bardzo niewiele. Wtedy bum! — Maciej odkrył Karola w internecie i specjalnie przeje­chał kilkaset kilometrów do Krakowa.

Mówi: ogólnie przyjechał się poka­zać z jak najlepszej strony i jakąkolwiek rolę by mu ewentualnie zaproponowali, taką zagra — nie ma tu problemu. Przed komisją śpiewa liryczną balladę o doj­rzewaniu w przyrodzie oraz we wnętrzu bohatera, a na prośbę reżysera udaje, że otwiera drzwi i wchodzi do pomiesz­czenia — elementarne zadanie aktorskie. Reżyser pyta, dlaczego Maciek uważa, że pasuje do roli, a on odpowiada, że jego głos pasuje. Ma później wątpliwość, czy może powinien powiedzieć coś o papieżu, zamiast o swoim głosie. Zwycięża w nim jednak profesjonalista.

— Karol Wojtyła jest dla każdego Polaka bardzo ważną osobą, bo odegrał on w na­szej historii znaczącą rolę — mówi Zadykowicz. — Natomiast ja, jako aktor, podcho­dzę z większym dystansem i nie patrzę, kto jest kim i czy daną osobę szanuję. Gdybym miał zagrać czarny charakter, którego nie szanuję, też bym się podjął. Oczywiście Karola Wojtyłę szanuję jak każdy Polak.

Proszę przestraszyć reżysera

Michał Kaczmarczyk, autor libretta, poeta, litera­turoznawca i medioznawca, profesor i rek­tor Wyższej Szkoły Humanitas w Sosnow­cu, nazywa Karola dziełem życiowym. Pisząc o papieżu, należało godnie połączyć poziomy emocji — od scen roztańczone­go dwudziestolecia międzywojennego po twarde fakty historyczne, wśród nich zamach na życie bohatera; Kaczmarczyk zamknął się pisać w leśnym domu na dwa miesiące zeszłorocznych wakacji. Zanurzył się z notatkami, wynurzył z goto­wym tekstem.

Na pomysł Karola wpadł 2 lata wcze­śniej — obejrzał we Francji musical o rewo­lucji francuskiej Kochankowie z Bastylii; temat niby ramotowaty, a publika zachwy­cona. Potem w Katowicach nadawca radia katolickiego wystawiał musicale oparte na Biblii — zakonnice, księża i oazowcy ożywiali się ponad powagę dostojeństwa.

Kaczmarczyk mówi: Wojtyła jest dla nie­go najwybitniejszym PolakiemXX w.; moż­na by też jako bohatera musicalu brać pod uwagę Piłsudskiego, ale to historia krótsza, nieobejmująca wojny, socjalizmu, Solidar­ności; Jan Paweł II to epopeja — „Kolumb” i „przywódca międzynarodowy”. Karola obejrzy „odbiorca masowy”, „przyzwycza­jony do współczesnej estetyki twórczej”, stąd „przystępna forma artystyczna” — pop, rock, efekty specjalne, gwiazdy i budżet, który jest dosłownie cenną tajemnicą — stąd także przyzwolenie honorowego patrona generalnego kardynała Dziwisza.

— W rozmowach z partnerem kościel­nym nigdy nie spotkaliśmy się z zarzutem, że forma musicalu czy muzyka rockowa jest nieadekwatna dla takiej opowieści — mówi Michał Kaczmarczyk.

Wśród patronów Karola organizacje, uczelnie i media kościelne oraz okołokościelne — dodatkowo kilka publicz­nych anten radiowych i telewizyjnych. Ministra kultury o dotacje nie poproszo­no, bo z założenia Karol miał być po­nad podziałami.

Wpada Piotr Rybak, aktor dramatycz­ny z doświadczeniem. Jego emploi — taki nagle wpadający, zdyszany, prosto z ka­towickiego pociągu, z plecakiem i gitarą — wygląda na metodę twórczą. Bez ko­rytarzowego macerowania wśród stre­mowanej młodzieży i ulegania czarowi aktorek zawodowych ubranych w wie­czorowe mini z dekoltami na plechach i w weselne obcasy. Panie pretendują do ról kobiet z życia Karola Wojtyły, ta­kich jak matka, przyjaciółka z młodości, siostra zakonna.

Rybak przybywa, bo przeczytał ogłosze­nie o kastingu w portalu e-teatr. Z racji wie­ku i niepodobieństwa do Karola została mu rola ubeka przesłuchującego Karola. Śpiewa, ale sam mówi, że nieudanie, więc na prośbę reżysera zawisa nad stołem ko­misyjnym i udaje tego chama-ubeka. Drze się i macha rękami, ale teraz udanie, reali­stycznie wzbudza strach. Z kolei po zwy­czajowym „oddzwonimy”, wypada.

— Przyszedłem, bo chciałem śpiewać — mówi Rybak. — Jestem aktorem drama­tycznym, a skoro tu się śpiewa, to ja bym chętnie coś pośpiewał. Nie mam zbyt dużo okazji do śpiewania na kastingach. Chęt­nie przyjadę na inne takie kastingi.

I leci z gitarą na Kraków pośpiewać u znajomych.

Proszę opowiedzieć o Bogu

Twórcy promują: w Karolu wystąpią rockowi bracia Cugowscy w rolach przyjaciół i wychowanków księdza Wojtyły; zaśpiewa Anna Wyszkoni; zatańczy — między inny­mi breakdanca — zespół Gliwickiego Teatru Muzycznego; muzykę napisze Filip Siejka, twórca hitów dla zespołów Feel, Perfect i Papa D.; narratorką będzie Edyta Gep­pert, która zaśpiewa też nigdy niewydaną piosenkę z lat 80. pt. Papamobile. A Ka­rolem numer jeden — od młodości do moc­nej sceny śmierci bohatera, kiedy z dłoni wypada mu różaniec dostany od matki w dzieciństwie — będzie Jacek Kawalec.

Aktor jest w zawodzie od ponad 30 lat, prowadził popularny w latach 90. teletur­niej Randka w ciemno, w teatrach wystę­pował u słynnych reżyserów w Gombrowi­czach i Fredrach, w fabułach i serialach, tańczył z gwiazdami, a ostatnio w Polsa­cie udawał różne sławy muzyczne. Teraz jeździ po Polsce z doborowym zespołem i śpiewa Joe Cockera. Więc ponad 30 lat otrzaskania ze sceną, ale żadna z ról nie skupiała nigdy takiej uwagi mediów jak Karol.

— Karol Wojtyła to postać ważna dla każ­dego z nas — mówi Kawalec — bez względu na zapatrywania polityczne i status spo­łeczny. Dla mnie to postać rozświetlająca spojrzenie na Kościół.

Jacek Kawalec zastanawiał się przez kil­ka tygodni, czy podjąć się grania Karola.

Reżyser pyta, czy Ola widziała kiedyś Boga. W Karolu będzie alegoryczny Bóg pod postacią żebraka. Nie widziałam, mówi Ola, aczkolwiek... wydawało mi się, że widzę, ale to był sen. Reżyser mówi: dziękuję.

Aleksandra Janicka, studentka, z za­wodu — jak mówi — aktorka hobbystycz­na. Mówi o Bogu głosem zmysłowym i na przydechu, wpatrzona w punkt na ścianie. Skończyła dwie szkoły muzycz­ne w klasie fortepianu i techniki ruchu. Gra w musicalu Sześć blondynek i za­konnica, śpiewa w chórze Światowych Dni Młodzieży.

— Jan Paweł II jest mi postacią bliską duchowo — mówi. — Gdybym dostała rolę w tym musicalu, mogłabym roz­wijać się zarówno muzycznie, jak i du­chowo. Byłoby to nowe doświadczenie na moim rachunku.

Twórcy szukają: dziecka do roli małe­go Karola, czyli Lolka. Musi być natural­ne, żywe i pewne siebie. Ważne, żeby już umiało śpiewać. Tymczasem na kasting przychodzą z rodzicami głównie małe dziewczynki, też się ich słucha. Może ju­tro będzie lepiej.

Premiera

Data premiery musicalu Karol już wydrukowana na plakatach: 25 lutego 2017 r., godz. 18.00, Tauron Are­na Kraków. Kontrakty z artystami podpi­sane na trzy występy, a potem wszystko zależy od powodzenia.

Krzysztof Korwin-Piotrowski, kierow­nik artystyczny Gliwickiego Teatru Mu­zycznego, twórca spektakli muzycznych, dokumentalista, reżyser Karola, mówi, że musicalem o papieżu interesują się już w obu Amerykach. Ameryka musica­le wymyśliła, a także ostatnio pokazała, że można robić musicale o ważnych wy­darzeniach i postaciach. Taki właśnie — o czymś, edukacyjny, misyjny — ma być Karol.

— Fascynuje mnie postać Jana Pawła II — mówi reżyser. — Ktoś może oczywiście nie uznawać go za świętego. My oczywiście całym sercem tak uważamy, bo i większa część świata tak mówi. On pokazał swo­im życiem, że jest święty. Nawet dla osób niewierzących będzie to spotkanie z bardzo ciekawą postacią, która wpisała się na sta­łe w historię.

Fragmenty musicalu ma obejrzeć pa­pież Franciszek, kiedy przyjedzie do Pol­ski. W planie wielka akcja piarowska Ka­rol, płyty DVD, trasa po Polsce, może też za granicą. To rzeczy drogie.

Jednak jeszcze się w produkcji zasta­nawiają nad sprawą dotacji od ministra kultury z PiS — o którą za poprzednich rzą­dów nie prosili — bo przecież, jak mówią, można się trzymać idei „ponad podziała­mi”, ale można też uznać, że ministerstwo uosabia majestat Rzeczpospolitej.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji