„Betlejem polskie” Lucjana Rydla
Lucjan Rydel (1870–1918) — młodopolski poeta, dramatopisarz i wyśmienity tłumacz (m.in. fragmentów Iliady Homera), pierwowzór Pana Młodego z Wesela Wyspiańskiego, poświęcił swoje życie trzem pasjom: kultowi dziejów ojczystych, teatrowi oraz ukochaniu wszystkiego, co wiejskie. Z zainteresowań tych zrodziło się Betlejem polskie — najważniejszy rozdział w biografii pisarskiej Rydla. Powstał utwór sceniczny nawiązujący do tradycji szopki krakowskiej, łączący szlachetność wzniosłych modlitw i anielskich pień z soczystością barwnego widowiska ludowego oraz powagą fresku losów polskich.
Rydel przeniósł Betlejem z judejskiej krainy w nadwiślański pejzaż, nasycając powieść o narodzinach Zbawiciela realiami polskiej nocy porozbiorowej. Gwiazda betlejemska nie tylko wskazuje tu drogę do Żłóbka w nędznej, „zgarbionej” szopie krytej słomianą strzechą; jej blask symbolizuje również nadzieję na odzyskanie przez Polskę niepodległości. Z kolei Herod nie przypomina śmiesznej szopkowej kukły, ma on rysy zaborcy, samodzierżawnego tyrana tłumiącego powstańcze zrywy, represjonującego zniewolony naród za przywiązanie do mowy i wiary ojców.
Dzieciątku hołd składają „gromady ludu z wszelkich ziem polskich”, wszyscy połączeni, ponad kordonami granic, ideą wspólnoty i jedności. W kolorowym korowodzie znajdujemy przedstawicieli różnych regionów, zawodów i stanów. Mirrę, złoto i kadzidło składają u stóp Jezusa trzej wybitni polscy królowie: Kazimierz Wielki, Jagiełło i Jan III Sobieski. Przybywają też ci, którzy swą piersią osłaniali Polskę w ciężkich chwilach. Historyczni Polacy w natchnionych tyradach zaświadczają o minionej potędze i świetności, z bólem mówią o klęskach i niewoli. Adoracja Zbawiciela zmienia się w manifestację patriotycznych uczuć. Bogarodzica Częstochowska przejęta łzami Polaków błaga Syna: „Odrodzin przybliż im godzinę!”
Nastrój narodowej egzaltacji i religijną powagę bożonarodzeniowego misterium okrasza Rydel w Betlejem polskim rubasznością sekwencji z pasterzami, intermediami ze Śmiercią, Diabłem i Żydem oraz przywołaniem legendy o sarmackim czarnoksiężniku Twardowskim. W ognistych tańcach wirują na scenie Krakowiacy i Górale, kontuszowa para pląsa w takt mazura, licho radują piękne kolędy i pastorałki. Wzruszają widza pieśni patriotyczne.
Ten — jak pisano po lwowskiej prapremierze w 1904 r. — „utwór głębokiej prostoty i szczerego poetyckiego natchnienia” przygotował cały zespół Teatru im. J. Osterwy pod kierunkiem Andrzeja Rozhina (reżyseria) i Jacka Tomasika (choreografia). Autorem scenografii jest Andrzej Markowicz. Za muzykę, opracowanie kolęd i kierownictwo muzyczno-wokalne odpowiada Mieczysław Mazurek. Premiera odbędzie się na początku stycznia 1987 roku.