Łykowate kury
Wystawiona z okazji 100-lecia niepodległości Fantazja polska opowiada garść anegdot z pobytu państwa Paderewskich w Ameryce. A właściwie to w zagraconym pokoju hotelowym, którego nie opuszczają bohaterowie spektaklu Andrzeja Strzeleckiego.
Na scenie kilka mebli, budujących zgrzebny realizm. Dialogi przypominają szkolną akademię „ku czci", doprawioną sentencją o kłótliwości rodaków. Czasem przytrafi się rubaszny dowcip, np. o tym, że Konopnickiej (takie imię nosi jedna z hodowanych przez Paderewskich kur) przydałby się kogut. Kobiety są na scenie egzaltowane i niezbyt mądre, za to elegancko ubrani panowie błyskotliwie mówią o wielkiej polityce. Patos nieustannie osuwa się w śmieszność. Główną rolę w spektaklu gra peruka, za pomocą której wcielający się w postać Paderewskiego Krzysztof Tyniec maskuje braki w mimice. Wszystko to błahe, ugłaskane i kompletnie martwe, jakby wycięte z kart podręcznika do historii. Największą atrakcją warszawskiego spektaklu pozostają żywe kury, biegające po scenie.