Namiętność nieprawa
Kiedy Racine napisał tę sztukę w drugiej połowie XVII wieku, ludzie mdleli na widowni. Fedra robiła piorunujące wrażenie. Publiczność ponoć szalała. W Teatrze Powszechnym trwają ostatnie przygotowania do premiery Fedry. Jakie dziś wywoła reakcje? — Żyjemy w czasach, kiedy słowo się zdewaluowało. Już nie robi takiego wrażenia, jak za czasów Racine’a. Dziś działają na nas obrazki: telewizja, film — uważa reżyser Laco Adamik. — Ale nie miałem zamiaru robić tu kina. Inscenizacja jest skromna. Próbowaliśmy odczytać ten tekst z dbałością i troską, żeby był zrozumiały i wzruszający. Zapowiada, że nie zaskoczą widzów „specjalne efekty”. Starał się wiernie oddać tekst francuskiego klasyka. — Gramy całą sztukę, bez skrótów. Wypadły trzy, może cztery zdania, ale z powodów technicznych, a nie dlatego, że uznaliśmy, że już są nieaktualne — mówi Laco Adamik. Jean Racine, jak na swoje czasy, napisał bardzo nowoczesną sztukę. — Sięgał po wątki antyczne, ale spojrzał na nie okiem nowoczesnego Europejczyka. Postaci są zupełnie inaczej skonstruowane niż u greckich tragików — mówi Adamik. Królowa Fedra zakochała się szaleńczo w swym pasierbie Hipolicie. Niszczy go. Ze wstydu i upokorzenia popełnia samobójstwo. Sam Racine pisał: „Starałem się uczynić Fedrę mniej odrażającą, niż jest ona w tragediach antycznych, gdzie sama z własnego impulsu oskarża Hipolita. W istocie ni jest ona całkiem winna, ni całkiem bez winy, z woli przeznaczenia i gniewu bogów jest ofiarą namiętności nieprawej, budzącej obrzydzenie w niej samej”. Tytułową rolę zagra Krystyna Janda. Na scenie zobaczymy również: Piotra Machalicę, Mirosławę Dubrawską, Marię Seweryn, Marcina Władyniaka, Annę Moskal, Marię Robaszkiewicz, Tomasza Sapryka. Autorką scenografii jest Barbara Kędzierska. W spektaklu wykorzystano przekład Artura Międzyrzeckiego. Premiera dziś o godz. 19 na Dużej Scenie Teatru Powszechnego.