Świat aniołów w operze
Anioły w Ameryce Petera Eótvósa nie mówią tylko o homoseksualistach, to pretekst do opowiedzenia o tragicznej kondycji współczesnego człowieka. Spektakl jeszcze dziś w Operze Wrocławskiej.
Tony Kushner, autor sztuki Anioły w Ameryce, osadził wydarzenia w 1985 roku w Nowym Jorku, za czasów prawicowych rządów Ronalda Reagana i ogarniającego Stany ponurego widma AIDS. Opowiada w niej historię kilku homoseksualnych bohaterów. Jest zakażony HIV Prior Walter i jego partner, który nie może sobie z tym poradzić. Jest prawnik Roy Cohn, który również zapada na tę chorobę, i jest Joe Pittem, który nie potrafi przyznać się do swojego homoseksualizmu, żyje więc w związku z uzależnioną od leków Harper.
Pisząc Anioły w Ameryce, Tony Kushner opierał się na otaczającej go rzeczywistości. Temat wykluczenia znał doskonale — pochodził z żydowskiej rodziny o liberalnych poglądach, był także zadeklarowanym homoseksualistą. Jego dzieło jak na owe czasy budziło kontrowersje i wywołało liczne dyskusje. Ostatecznie zostało uznane za jedną z najlepszych sztuk drugiej połowy XX wieku i uhonorowane Nagrodą Pulitzera. Dramat doczekał się licznych adaptacji — w 2003 roku powstał sześcioodcinkowy serial produkcji HBO, a na naszym rodzimym podwórku sztukę wystawił Krzysztof Warlikowski. W obu tych przypadkach unikano tworzenia gejowskiego manifestu i nie robiono wariacji na temat dzieła Kushnera. Podobnie jest w przypadku opery Petera Eötvösa. Z paroma wyjątkami.
Eötvösa, wybitnego kompozytora, do stworzenia opery zainspirowało połączenie halucynacji i rzeczywistości w świecie wykreowanym przez Kushnera. W swoim dwuaktowym dziele głównym bohaterem uczynił więc chorego na AIDS Priora Waltera, który ucieka w świat fantazji, aby nie myśleć o śmierci. Wchodzi w rolę Proroka, który ma za zadanie ulepszyć świat. Pozostałe postaci, choć drugorzędne, są bardzo mocno zarysowane i charakterystyczne. Zapadają w pamięć.
Choć w sztuce Kushnera polityka jest bardzo ważnym elementem, Eötvös zupełnie z niej zrezygnował — w spektaklu nie ma ani jednego zdania o Ronaldzie Reaganie — tłumacząc, że sztuka w swojej wymowie i tak jest polityczna. Kompozytor nie uwypukla także mocno poruszanej przez autora sztuki tematyki związanej z AIDS. Zamiast tego o wiele mocniej skupia się na problemach dzisiejszego świata.
A w trwającej 150 minut operze widzimy świat daleki od świętości — za to przerażająco bliski naszego. Eötvös przeniósł historię z lat 80. do czasów współczesnych. To podkreślił na deskach wrocławskiej opery reżyser i inscenizator Andras Almasi-Toth. Na scenę co jakiś czas wjeżdżają ogromne plakaty symbolizujące dzisiejsze choroby niszczące świat: to wcale nic AIDS, a komercjalizacja, pracoholizm, zbiorowa panika. W bardzo oszczędnej, ale zrobionej z rozmysłem scenografii dominują elementy popkultury zaczerpnięte z filmów, i reklam i mediów. Sama forma opery przywodzi na myśl musical — przede wszystkim ze względu na choreografię, która jest ważną i udaną częścią spektaklu. Popkultura jest obecna nie tylko na ziemi — aniołowie ubrani są w skórzane spodnie, pełne przepychu kostiumy dopełniają złote skrzydła. Niebo przypomina kolorowy gejowski raj.
Pomimo to opera Eötvösa nie mówi przede wszystkim o homoseksualistach. Jest to raczej pretekst do szczerego opowiedzenia o kondycji współczesnego człowieka — zagubionego, samotnego, uciekającego od problemów w halucynacje, narkotyki, seks. Poruszanych tematów jest wiele — to społeczne wykluczenie, samotność, szaleństwo, śmierć. I wszystkie są równie ważne.
Polskie prawykonanie sceniczne opery można zobaczyć jeszcze dzisiaj, 4 października, o godz. 20 w Operze Wrocławskiej. Spektakl w języku angielskim z polskimi napisami.
Weekend na World Musie Days
Festiwal Opery Współczesnej, część trwających właśnie Światowych Dni Muzyki, rozpoczną Anioły w Ameryce, a to tylko jeden z wielu punktów programu weekendu.
-
w niedzielę Raj utracony Krzysztofa Pendereckiego (dyrygować będzie Tomasz Szreder)
-
w sobotę w Filharmonii Orkiestra Symfoniczna Narodowego Forum Muzyki zagra utwory Karola Szymanowskiego, Witolda Lutosławskiego i Ivo Josipovica. Koncert poprowadzi Benjamin Shwartz, na skrzypcach zagra Jakub Jakowicz
-
w sobotę na Odrę wypłyną dwa statki, każdy uzbrojony w 50 syren okrętowych. Na wysokości Bulwaru Włostowica wykonają awangardowy koncert Siren Chants autorstwa Christofa Schlaegera i Mirjam Smit (godz. 21)
-
niedziela to występ Orkiestry Reprezentacyjnej Sił Powietrznych w bazylice św. Elżbiety (godz. 15) i koncert Kwartetu Wieniawskiego w Muzeum Narodowym (godz. 17).
Światowe Dni Muzyki potrwają do 12 października.
Więcej na worldmusic-days2104.pl.