Artykuły

Manifest maestro

Od 20 lat świat opery nie może nazachwycać się tym dziełem - " Il viaggio a Reims" ("Podróż do Reims") przez prawie 160 lat uznawano za zaginioną operę wielkiego Gioacchina Rossiniego. Kiedy zrekonstruowano ją i w 1984 r. wystawiono na scenie, okazała się jedną z najbar­dziej udanych i najbardziej niezwykłą operą mistrza z Pesaro. W niedzielę w Teatrze Wielkim odbędzie się polska prapremiera "Podróży do Reims". Spektakl reżyseruje Tomasz Ko­nina, który wraz ze sławnym plastykiem Rafałem Olbińskim jest także autorem scenografii. Muzycznie przygotowuje spek­takl Alberto Zedda, włoski dyrygent i muzykolog, dyrektor Festiwalu Oper Rossiniego w Pesaro. Zedda od lat jest propa­gatorem "Podróży do Reims", uznając ją za szczytowe osią­gnięcie, a zarazem błyskotliwą kwintesencję rossinizmu. - Z uwagi na jej dwuznaczny charakter opery-nie-opery, któ­ry opiera się racjonalnym definicjom - podkreśla.

Opera Rossiniego ma wątłą treść. Oto międzynarodowe to­warzystwo dobrze urodzonych osób zgromadzone w małym uzdrowisku zmierza do Reims na uroczystości koronacyjne nowego króla Francji Karola X. Czas przygotowań do ostat­niego etapu podróży schodzi na flirtach i intrygach, a rozmo­wy, wahania i manie przedstawicieli różnych narodów składa­ją się na barwny, przedstawiony z łagodną ironią, obraz pew­nej grupy społecznej. Nagle okazuje się, że nie ma czym je­chać, więc towarzystwo zgodnie postanawia zaimprowizować własną uroczystość w przymusowym miejscu pobytu - bal, w którym spełni się ich przerwana podróż do Reims...

Osobliwość opery polega też na obsadzie - mamy co naj­mniej dziesięć głównych, równorzędnych ról. Znalezienie tak wielu śpiewaków mogących podołać wymagającym rossinowskim partiom to zawsze problem. Zedda skompletował zespół ze zdolnych i bardzo młodych śpiewaków, ale w obsadzie zna­lazły się też gwiazdy słynące z wykonywania muzyki Rossinego. Ewa Podleś, obdarzona ciemnym, wspaniałym kontraltem zaśpiewa rolę polskiej arystokratki, a amerykański tenor Rockwell Blake rolę jej adoratora, rosyjskiego hrabiego Libenskofa. Połączenie doświadczenia oraz wdzięku i energii mło­dości może w dosyć statycznej operze Rossiniego przynieść bardzo ciekawe rezultaty, zwłaszcza że młody reżyser dowo­dził już w Teatrze Wielkim ("Tankred" Rossiniego, "Peleas i Melizanda" Debussy'ego), że z opery potrafi zrobić atrakcyj­ne i nowoczesne widowisko.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji