Artykuły

Landowska anarchistka, Cieślak kuratorka

— A weź sprawdź, co słychać u Mameta — zasugerowała swojemu asystentowi Agnieszka Glińska. Przymierzający się do reżyserskiego dyplomu Tomasz Szczepanek poszedł tym tropem. Wybrał najnowszą sztukę cenionego dramaturga. Premiera Anarchistki w niedzielę w Teatrze Studio.

Wystawiona po raz pierwszy na Broadwayu w grudniu zeszłego roku przez samego autora Anarchistka została zainspirowana historią autentycznej postaci: członkini radykalnego lewicowego ugrupowania, które w październiku 1981 r. dokonało napadu na wóz pancerny w Nanuet w stanie Nowy Jork. W wyniku strzelaniny zginął wówczas strażnik konwoju i dwóch funkcjonariuszy policji. — Naszym priorytetem jest, żeby maksymalnie zbliżyć się do rzeczywistości, bo tylko ona potrafi tak naprawdę wciągnąć, bardziej niż jakakolwiek fikcja — tłumaczy Tomasz Szczepanek.

Na scenie spotykają się dwie intrygujące kobiety: Cathy, która została na wiele lat osadzona w więzieniu za popełnioną zbrodnię, i Ann, która jest kuratorką — ma wyrazić opinię na jej temat i rozpatrzyć wniosek o przedterminowe zwolnienie. Rozmowa pomiędzy bohaterkami przyniesie ostateczną decyzję. Widz nie przeczuwa nawet, dokąd prowadzi ta niekończąca się wymiana pytań i odpowiedzi. Wszystko w tym psychologicznym thrillerze odbywa się — jak mówi reżyser — na arystotelesowskiej zasadzie trzech jedności: czasu, miejsca i akcji.

W rolę Cathy wciela się Dorota Landowska. Jako Ann partneruje jej pojawiająca się gościnnie na deskach Teatru Studio Jadwiga Jankowska-Cieślak, aktorka na co dzień związana ze stołecznym Ateneum. — Dysproporcja naszego doświadczenia jest ogromna — przyznaje Szczepanek. — Starałem się pomagać, nie przeszkadzać, dotrzymywać kroku, a nawet od czasu do czasu podrzucać twórcze rozwiązania — dodaje debiutant, który w Studio pełni także funkcję konsultanta literackiego. Pierwsze kroki stawiał pod okiem Agnieszki Glińskiej jako asystent reżysera przy jej realizacjach. Na pytanie, co wyniósł z tej współpracy, Szczepanek odpowiada: — Chyba to, że w teatrze najważniejszy jest człowiek. O ile literatura opiera się na słowie, film na obrazie, teatr opiera się właśnie na człowieku. Człowiek jest nieredukowalnym elementem teatru.

Anarchistka to jedna z dwóch sztuk Mameta, jakie znajdą się w tym sezonie w repertuarze Teatru Studio. W lutym przyszłego roku Krzysztof Stelmaszyk zmierzy się tu z Oleanną o niewinnej rozmowie pomiędzy wykładowcą a studentką, która zamienia się w dramat podejrzeń. Niedawno doczekaliśmy się również pierwszej polskiej adaptacji czarnej komedii Mameta zatytułowanej American Buffalo. Chodzi o Kontrabandę, którą Adam Sajnuk wyreżyserował w Teatrze WARSawy na podstawie tłumaczenia Janusza Kondratiuka nadającego tekstowi polski koloryt.

David Mamet znajduje się w gronie najważniejszych autorów amerykańskiego dramatu. W 1984 r. zdobył Nagrodę Pulitzera za tragikomedię Glengarry Glen Ross zekranizowaną w gwiazdorskiej obsadzie przez Jamesa Foleya. Ukazywała losy agentów nieruchomości walczących o przetrwanie w zawodzie, przy okazji portretując gorzkie realia okresu gospodarczej recesji. Mamet z powodzeniem pisał scenariusze filmów (m.in. Listonosz zawsze dzwoni dwa razy, Ronin i Werdykt, za który został nominowany do Oscara). Jego romans z kinem zaowocował reżyserskim debiutem — czyli kryminałem Dom gry z 1987 r., a później kilkoma mniej lub bardziej udanymi produkcjami.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji