Gdzie Tygrysek - sam się o to zapytuję
Gdzie jest Tygrysek? Kiedy będzie Tygrysek? - odzywały się głosy z widowni. - Gówno, gówno, już nie będzie Tygryska - zezłościła się czterolatka, gdy kurtyna zaczęła opadać.
Szczeciński Teatr Lalek Pleciuga już ponad 60 razy grał "Kubusia Puchatka", w reżyserii i adaptacji Arkadiusza Klucznika, z muzyką Grzegorza Turnaua.
Na scenie pojawiają się Kubuś i Prosiaczek, Królik, Kłapouchy, Kangurzyca i jej maleństwo, a nawet Sowa.
A Tygryska nie ma.
Dzieci głośno domagają się go w czasie każdego spektaklu.
- Widzom brakuje tej postaci - przyznaje Zbigniew Niecikowski, dyrektor Pleciugi. - W trakcie sztuki krzyczą, a po spektaklu przychodzą za kulisy i żądają wyjaśnień, dlaczego nie ma Tygryska.
Dyrektor Niecikowski tłumaczy, że adaptację wykonano na podstawie pierwszej części opowieści o misiu o bardzo małym rozumku, czyli "Kubusia Puchatka".
- A Tygrysek pojawia się dopiero w drugiej części, "Chatce Puchatka" - wyjaśnia dyrektor.
- Ale jednym z wątków sztuki jest wyprawa na Biegun Północny, a na biegun szli ze względu na Tygryska - odpieram. - To jest z "Chatki", z rozdziału "w którym Tygrys zostaje odbryknięty".
- Przyznaję, że czytałem te książki dość dawno - ustępuje dyrektor. - A adaptacja była spektaklem dyplomowym pana Klucznika. W Warszawie sztukę uznano za interesującą.
- Dzieci kształtują swoją wiedzę na podstawie kolorowych dobranocek z wytwórni Disneya - boleje dyrektor. - Tam Tygrysek jest od początku.
Trochę w tym racji. Po ostatnim spektaklu, na którym sprawdzam słuszność zarzutów małych widzów, słyszę: - Eee, Kubuś nie miał czerwonych majtek [jak w disneyowskiej bajce - aut.] i Tygrysek nie brykał. I nie było balonika, i nikt go nie pękł - krytykuje blondynek w dżinsach i flanelowej koszuli. Jakieś pięć lat.
I dyrektor, i pracownicy Pleciugi zastanawiali się nad fenomenem brykającego bohatera.
- Dzieci bardzo lubią postać, która wprowadza zamęt, chaos. Jest radosna i sobie harcuje - doszli do wniosku.
- Już wiemy, że najdalej w następnym sezonie wystawimy "Chatkę Puchatka" - zdradza dyrektor Niecikowski. - Najpóźniej na Dzień Dziecka w przyszłym roku.
Jeszcze nie wiadomo, kto zrobi adaptację, kto będzie reżyserem. Pewne jest jedno: nie zabraknie Tygryska.
Niecikowski przyrzeka: - Skoro widz go oczekuje, musi się pojawić na scenie.