„Bagdad Cafe” w Polonii
W 1987 roku Percy Adlon nakręcił Bagdad Cafe — amerykańsko-niemiecką tragikomedię, której akcja rozgrywa się w zapomnianym motelu w środku pustyni Mohave. Musicalową wersję filmu w Teatrze Polonia przygotowuje Krystyna Janda. Premiera już w najbliższą sobotę.
Barbara Bardadyn: Jest pani wielbicielką musicali?
Krystyna Janda: O tak. Chyba wszyscy lubimy ten gatunek teatralny. Ja tylko jestem wielbicielką spektakli muzycznych granych w teatrach dramatycznych z obsadą aktorów, którzy oprócz tego, że grają na co dzień repertuar teatralny, potrafią także śpiewać, którzy używają śpiewu i tańca jako dodatkowego środka wyrazu. Jestem w tym względzie wielbicielką tradycji, spektakli według Brechta i Weila. Ale lubię też wszystkie inscenizacje musicali po prostu dobrze zagranych i fantastycznie zaśpiewanych. W naszym przedstawieniu mamy znakomitych aktorów: Kasia Groniec, Ewa Bułhak, młodzież aktorska z całej Polski wybrana drogą przesłuchań. Wiele sobie po tym spektaklu obiecuję, ale też każdego dnia patrzę na ich pracę, na to, jak budują role, jak rodzą się przyjaźnie i na scenie, i poza nią.
Skąd w ogóle pomysł na Bagdad Cafe?
Zainteresował mnie temat, przyjaźń dwóch kobiet. Przypomniałam sobie kultowy film, którego co prawda w Polsce nigdy nie było w kinowej dystrybucji, ale o którym wiele osób wie i słyszało. Wszyscy znają na pewno słynną przewodnią piosenkę musicalu Calling you czy choćby Here. To tak zwany mały musical, 17 osób na scenie. I — jeśli chodzi o tematykę — napisany jakby na zamówienie naszego teatru.
Bagdad Cafe jest teatralną wersją filmu. Widziała pani wcześniejsze adaptacje? Powstały już wersje: hiszpańska, francuska, niemiecka, włoska i rosyjska.
Widziałam paryską. Nie bardzo mi się podobała. Nasze wystawienie będzie adaptacją, w której znajdzie się mniej realiów amerykańskich i będą trochę inne zależności między postaciami. Podstawowy temat i konflikt jednak zostaje.
Jak bardzo pani wersja będzie się różnić od filmu Percy'ego Adlona?
W filmie jest tylko jedna pieśń i trochę muzyki. Wersja teatralna to 18 dużych numerów muzycznych i bardzo bogata choreografia, u nas tworzona w tej chwili (bardzo gęsta zresztą) przez Emila Wesołowskiego. Patrzę z podziwem na jego pracę i na niesłabnący entuzjazm aktorów. Zadania przed nimi postawione są naprawdę trudne. Nic, mam nadzieję, że publiczność polubi naszą interpretację, zaprzyjaźni się z postaciami, ulegnie naszym emocjom i wzruszeniom.
Czy Bagdad Cafe jest zwiastunem konnych musicali na scenie Teatru Polonia?
Nie wiem. Do naszego teatru niepostrzeżenie wchodzi coraz więcej rzeczy muzycznych. Zapraszamy też naszą publiczność na wiele koncertów. Bardzo lubię te wieczory muzyczne w Polonii. Od samego powstania teatru co miesiąc króluje tu przecież także „Karaoke w teatrze” według pomysłu Magdy Umer. Tak, tak, od początku muzyka tu nie cichnie.
Bagdad Cafe, Teatr Polonia, reż. Krystyna Janda; premiera 26 września