Premiera: Anna Karenina z berlińskiego metra
"Anna Karenina" to kolejna klasyczna realizacja, którą niebawem pokaże Teatr Lubuski. Zrobi to jako pierwszy polski teatr dramatyczny od 35 lat. W roli tytułowej Marta Frąckowiak.
Jak u Tołstoja, będzie o skomplikowanej miłości, romansach, zdradzie, pogmatwanych związkach. I choć powieść powstała ponad sto lat temu, zadaje pytania, na które odpowiedzi ludzie szukają także dziś. Bo czy kobieta, która ma męża i dzieci, nie ma prawa zakochać się w kimś innym? Czy faktycznie musi być z tego powodu wyklęta?
Sztuka, w osobie Anny Kareniny pokazuje osobę, która żyje tak, jak chce. Kobiety widzą w niej kogoś, kim same chciałyby być. A mężczyźni kobietę, w której mogliby się zakochać.
W spektakl, jak na potrzeby współczesnego widza przystało, wpleciono nowoczesne filmy. Zobaczymy je na dużych ekranach umieszczonych w scenografii. Jeden z nich, zapowiadający spektakl, aktorzy nakręcili w berlińskim metrze. Zobacz film po linkiem: http://vimeo.com/35318029
Tytułową rolę przyszło zagrać Marcie Frąckowiak. - To ogromne wyzwanie. Rola jest trudna i wymagająca, pełna szczegółów, drobiazgów, sprzeczności. Trzeba nad tym zapanować. Dużym ułatwieniem jest to, że pracujemy z bardzo przystępną, klarowną adaptacją - mówi aktorka.
W spektaklu bierze udział większa część zespołu artystycznego. Reżyseruje Michał Kotański, adaptacja Radosława Paczochy.
Premiera "Anny Kareniny" na zielonogórskiej scenie 3 lutego.